Grecja

środa, 2 maja 2018

Włochy. Werona*

            Moja Werona zaczęła się w Londynie. Pewnego ranka, gdy przeszliśmy od strony Katedry Świętego Pawła przez Millennium Bridge, na południowy brzeg Tamizy stanęliśmy przed niezwykłym budynkiem; starym teatrem Williama Szekspira - Globe Theatre. Usiedliśmy na kamiennych schodach i wtedy Ela powiedziała mi, że powinniśmy kiedyś pojechać do Werony i zobaczyć ten słynny balkon z Romea i Julii. Ani słowa o Makbecie, ani słowa o Hamlecie tylko o miłości tych dwojga plotła mi natrętnie wtedy do ucha.
           Minęły lata i dopiero, gdy zaczęliśmy rozmawiać o wyjeździe do Italii, wróciła myśl o Weronie i wspomnienie tamtej rozmowy na Bankside - nad Tamizą. To był taki ślad z przeszłości, który popychał nas w nieznane. Jedziemy więc do Werony – postanowione. Miasto Romea i Julii, nasze londyńskie marzenie miało się wreszcie spełnić, a to, że historia dwojga kochanków to jedynie owoc talentu genialnego pisarza, który nigdy nie był w Weronie to już zupełnie inna historia. Zmyślona czy nie, to nie miało i nie ma żadnego znaczenia. Ważne, że piękna i na trwałe wpisana w opowieść o miłości w niezwykłym miejscu na północy Italii, a także i przy okazji w nasze podróżnicze plany.



Nad nami prawie czyste niebo, tylko gdzieniegdzie postrzępione chmurki, tak więc spacer wzdłuż Adygi był przyjemny. Ten most przed nami to Ponte Pietra, a w tle na wzgórzu Santuario della Madonne di Lourdes.



Palazzo della Ragione i Scala Della Regiome zbudowane przed wiekami - w tutejszym - czerwonym marmurze. Fajne miejsce, można przejść stąd wprost na Stary Rynek

Pizza dei Signori z posągiem Dantego Alighieri, nazywany także czasami - Piazza Dante. (dla przypomnienia „Boska Komedia” 1308- 1321)


Obok pałacu Consignorio znajduje się mały romański kościółek Santa Maria Antica.

….. a potem weszliśmy w zacienioną,  niewielką  uliczkę Via Della Costa - żegnamy więc  Piazza dei Signori.




I wtedy pokazał się zalany słońcem, pełen ludzi Piazza delle Erbe - w czasach Cesarstwa Rzymskiego - najważniejsze miejsce w Weronie.



Plac tętni życiem, pulsuje i pochłania każdego przybysza. Jest miejscem towarzyskich spotkań, ale także i wielkim targowiskiem z niezliczoną ilością kolorowych straganów.



No i wreszcie dotarliśmy na Via Cappello – wraca więc londyńskie wspomnienie spod szekspirowskiego teatru. Tak bardzo chcieliśmy wtedy pojechać do Werony i popatrzeć na ten słynny balkon z Romea i Julii.



Via Cappello - ulica kapeluszników.



To właśnie tu obok maleńkiego sklepiku z tekstyliami, pod numerem 21 można bez trudu znaleźć tabliczkę z napisem. „Casa di Giulietta” i przejść przez bramę na dziedziniec. Z tego właśnie miejsca doskonale widać słynny balkon.



Balkon jest prawdziwy i zapewne gdyby nie William Szekspir nigdy byśmy tu nie przyjechali. A może przyjechalibyśmy z jakiegoś innego powodu albo może nawet i bez powodu. Kto wie? Może tak, a może i nie.



Dobrze jest spełniać takie marzenia.


Potem poniosło nas w prawo, w wąską Via Stella i stąd już w stronę największego placu w Weronie - na Piazza Bra.

…. no i wtedy za rogiem, niedaleko Chiesa di San Nicole wyrosły przed nami potężne mury rzymskiego amfiteatru.





Kilka kroków dalej zobaczyłem ogromny miejski plac - po brzegi wypełniony ludźmi. Tłum płynął, falował, ale też i łagodniał, a plac – na szczęście - z każdą chwilą pustoszał. Moje przerażenie wiec  ustępowało z minuty na minutę.



…. aż wreszcie zrobiło się pusto. Pokazały się piękne, kolorowe kamienice, a w samym centrum pojawił potężny rzymski – stojący tu od dwóch tysięcy lat - amfiteatr (Arena di Verona).




Usiedliśmy na cokole pomnika króla Viktora Emanuela i wtedy dopadł nas głód. Ela chwyciła mnie za rękę i szybko poszliśmy do knajpki na wprost.




To już kolejna miejska brama w Weronie - Corso Porta Nova.





Tutejszy Ratusz ( Municipio di Verona) jest wielki, ale dla nas miał inne zalety: to przede wszystkim fajne miejsce do przycupnięcia na schodach, doskonałe schronienie przed słońcem i świetny punktem obserwacyjny.







Ładnie tu, ale czasu coraz mniej – trzeba ruszać, idziemy.





Pomalutku, powolutku musimy już żegnać się z Weroną. Przy Corso Porta Nova weszliśmy na Via Roma i ruszyliśmy w stronę Adygi na Corso Cavour.





……a potem w prawo, w kamienną bramę i wąska, wewnętrzna uliczka wyprowadziła nas na średniowieczny most Castelvecchio (1354 – 1356).




          Jeden dzień w tym mieście zostawia pewien niedosyt, to jednak co najmniej o jeden dzień za mało – przeszło mi przez myśl na moście Castelvecchio. I chociaż to co chcieliśmy zobaczyć zobaczyliśmy, to jednak – tak czy siak – żal wyjeżdżać z tej Werony. Trudno - tak bywa. No, ale morzenie nam się spełniło. Historia z Szekspirem w Londynie była prawdziwa i prawdziwy był balkon w Weronie mimo, że opowieść o Romeo i Julii zmyślona. Co by nie mówić popchnął nas tu największy angielski poeta, podszepnął myśl i kazał nam ruszać w drogę. Chwała ci więc za to Williamie, nigdy ci tego nie zapomnimy. To była ciekawa podróż w niezwykłe miejsce.
          Wtedy jeszcze na tym starym moście poczułem na policzkach delikatny chłód od wiatru z niedalekich Alp i od wielkiego jeziora Garda. Dzień miał się już ku końcowi. Trzeba więc ruszać znowu w drogę.






Werona* - miasto położone w północno-wschodnich Włoszech, w regionie administracyjnym Wenecja Euganejska (Veneto). Leży nad rzeką  Adyga, u podnóża Alp Weneckich – 265 tysięcy mieszkańców. Każdego roku jest odwiedzana przez setki tysięcy turystów ze względu na swoje bogactwo artystyczne i coroczne atrakcje, na przykład festiwal w Weronie. Jednym z zabytków Werony jest amfiteatr  z czasów rzymskich,  zwany Areną. Ciekawostką turystyczną Werony są domy Romea i Julii, bohaterów dramatu Williama Szekspira. Miasto położone jest u podnóża wzgórz św. Piotra, wyrastających z południowych gór Lessini. Werona wznosi się wzdłuż brzegów Adygi, w punkcie, w którym ta dociera do Niziny Padańskiej i tworzy charakterystyczny podwójny meander (30 kilometrów na wschód od jeziora Garda. Niegdyś miasto było punktem węzłowym transportu naziemnego i wodnego północno-wschodnich Włoch. W starożytnym Rzymie  był to bowiem punkt styku czterech dróg rzymskich: Via Gallica, Via Claudia Augusta, Vicum Veronensium i Via Postumia. Także dzisiaj Werona tworzy istotny węzeł komunikacyjny z siecią autostrad – ze względu na swoje położenie na skrzyżowaniu trzech głównych szlaków, które prowadzą z centralnych i północno-zachodnich Włoch przez przełęcz Brenner.