Grecja

piątek, 3 listopada 2017

Chorwacja po raz szósty (cz.III.). Makarska

          Jak dotąd Riviera Makarska była zawsze na marginesie naszych zainteresowań. Byliśmy wiele razy w Chorwacji, a ona ciągle była odkładana i aż sam się dziwię - dlaczego? Że co? że: przereklamowana, że zbyt komercyjna, zbyt tłoczna, a może za bardzo rozrywkowa; może, może...... sam już nie wiem. Wiem za to, że zawsze chodziła mi po głowie i że prędzej czy później powinniśmy i tak tam pojechać. No i w końcu stało się. Jesteśmy. Pierwsze dni czerwca, czas idealny: świetna pogoda, morze czyste i ciepłe, nigdzie nie ma tłoku no i ceny jeszcze nie durnieją. Da się żyć i chce się żyć - life is beautiful.
            Wczoraj wszystko było na piechotę, a dzisiaj odpalamy auto - jedziemy do Makarskiej. To blisko; jedynie dziesięć kilometrów z ogonkiem. Cel: zobaczyć miasteczko i jego otoczenie, a poza tym, sprawdzić skąd dokładnie i jak często odpływają promy na wyspę Brać, a to jest nam potrzebne, bo Brać, to kolejny rozdział w naszej podróży.  
             Na mapie wypatrzyłem dwa dogodne zjazdy z głównej drogi do centrum Makarskiej: jeden dalszy na końcu miasta, a drugi bliższy od strony Splitu. Wbrew pozorom to ważna informacja, bo jak się okazuje Makarska to niezła plątanina jednokierunkowych ulic, a dla nowicjusza to może być kłopot. Do tego wszystkiego moja nawigacja czasami tu głupieje. Nie mam więc do niej zaufania. W nadziei, że wszystko pójdzie dobrze ruszyliśmy w trasę i kwadrans później, na rozwidleniu Vukovarskiej i Starćevića - już w Makarskiej - Andrzej zjechał w prawo. Na rondzie powtórzył to samo i w ten sposób - bez problemu - znaleźliśmy się nad samą zatoką. Dwieście metrów dalej znalazł wolne miejsce parkingowe i z fasonem tuż przy brzegu zatrzymał auto. Byliśmy na miejscu. 
Na Jadrance - w drodze do Makarskiej




Hotel Osejava



...... ciągle szukamy dobrego punktu widokowego




Malownicze miejsce 



........ w końcu wracamy, idziemy w dół, w stronę miasta. 



....... co chwilę przystanek, tak - żeby się napatrzeć.




............... a potem weszliśmy na wielki, betonowy pirs.




............. w porcie zaczyna się ruch



..., a teraz chwila odpoczynku w niewielkim parku




Na promenadzie.

Centrum Makarskiej


Kościół św. Marka


Galerie - tu i ówdzie




Kolejny kościół, tym razem św. Filipa




Na Obala kralja Tomislava




To stąd odpływają statki wycieczkowe i to tu przypływają promy. 



W tej  marinie zawsze jest tłoczno.



Prom na wyspę Brać




Tutejsza Riva 



....... słońce już przeszło na druga stronę, gorąco, ale da się żyć. 




.......... jest już późne popołudnie - wracamy do Baśki. 



Tu zachody słońca zawsze są magiczne







          Na Makarską można patrzeć różnie, ale by dostrzec jej wyjątkowość, urok i piękno trzeba poszukać miejsca, z którego złapie się właściwy dystans i perspektywę. To mogą być na przykład: skałki za hotelem Osejava, albo latarnia morska z przeciwnej strony zatoki. Wyczytałem to z mapy i tak chciałem zrobić. Wysiedliśmy z auta i bez słowa ruszyłem powoli od parkingu w lewo; wszyscy szli za mną, ociągali się trochę, ale szli i to było najważniejsze. Minęliśmy hotel po lewej, a potem betonowy pirs z prawej strony, aż weszliśmy na ścieżkę wznosząca się łagodnie wśród nadbrzeżnych skał. Podejście było bezpieczne, więc szliśmy bez obawy gęsiego rozglądając się za dobrym miejscem na odpoczynek. Wreszcie ścieżka stała się szersza i zamieniła w wygodną platformę i to z pięknym widokiem na miasto. To było miejsce, którego szukaliśmy. Zdjąłem plecak i usiadłem na kamieniu tuż za Elą. Wiatr rozwiewał jej kasztanowe włosy, a ona robiła zdjęcie za zdjęciem. Mieliśmy teraz przed sobą doskonalą panoramę zatoki i pięknego miasta, położonego u podnóża wysokich bielejących w słońcu gór. To pocztówkowe miejsce.
        Makarska zabrała nam cały dzień: udany, przyjemny, a do tego szczęśliwy dzień. Wszystkie krytyczne opinie jakie dotąd słyszałem na temat tego miasta wywalam na śmietnik. Mam już wyrobiony pogląd. Być może w szczycie sezonu panuje tu zgiełk, być może nawet jest tu nieznośnie, ale nie teraz. Teraz jest rewelacyjnie. To piękne i przyjazne miasto, a ponadto mieszkają tu uprzejmi i mili ludzie. Taka Makarska pozostaje w mojej pamięci.
          Do Baski wróciliśmy pod wieczór, w chwili gdy słońce zaczęło skrywać się za wierzchołkami gór. Staliśmy z Elą na balkonie wpatrzeni w tę magię barw w nadziei, że jutro też będzie dobry dzień.


cdn.

2 komentarze:

  1. My Chorwację odwiedziliśmy cztery razy, a Makarską bardzo miło wspominamy.
    Według mnie najpiękniejszy widok na port rozpościera się z wyspy św. Piotra.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wstąpiłaś na mojego bloga. Uwielbiam Dalmację.
      Pozdrawiam
      Kris

      Usuń