Grecja

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Dolny Śląsk. Wszystko zaczęło się w Henrykowie.

   Gdy czasem nam się nudzi i szukamy czegoś ciekawego, ale tak w zasięgu ręki, to wtedy najczęściej przychodzi nam do głowy wyjazd na Dolny Śląsk.
Dlaczego?
     Bo jest stosunkowo blisko, no i zawsze, w którą stronę by się nie ruszyć, jest po prostu ciekawie. Usiadłem wiec pewnego dnia nad mapą i wymyśliłem kolejny wyjazd właśnie w tamte strony.
   Na celownik, tym razem, wzięliśmy Henryków i jego historię. Tak, tak, … bo już właśnie od jakiegoś czasu, chodził mi ten temat po głowie. A kluczem były słynne „Księgi Henrykowskie”. Wiedziałem z czym się to je, ale nie miałem pojęcia, że można tego dotknąć z taka łatwością, i że historia dotycząca pierwszych zapisów w języku polskim (z roku 1268) jest tak blisko nas. Kiedyś sporo o tym czytałem, ale to już przeszłość, było minęło. No więc jedziemy.
   Henryków to wieś o bogatej historii, położona nad Oławą w powiecie Ząbkowice Śląskie. Ani duża, ani mała. Jednak najważniejsze, że jest tam pocysterski klasztor z ciekawym otoczeniem i można to wszystko zobaczyć z bliska.
   Moja intuicja podpowiadała mi jednak, że warto rozejrzeć się w tym terenie nieco szerzej, i że Henryków to nie jest jedyne ciekawe miejsce, gdzie warto byłoby się zatrzymać.
  Tak właśnie, krok po kroku, jadąc palcem po mapie zarysował mi się plan, który mógł nam spokojne wypełnić nawet cały dzień. A zamiar był taki: z Henrykowa do zamku w Goli Dzierżoniowskiej przez - chyba najmniejsze uzdrowisko w Polsce - Przerzeczyn Zdrój – aby na koniec zatrzymać się w Wojsławicach i tamtejszym arboretum.
To mogło być ciekawe.



Najpierw A4, a potem lokalnymi drogami - do przejechania mieliśmy zaledwie 75 kilometrów.





Henryków - wejście na plac Cystersów od strony ulicy Henryka Brodatego.









Kościół Wniebowzięcia NMP i św.Jana Chrzciciela oraz klasztor pocysterski.





Barokowe wnętrza.





Początki tego kościoła sięgają roku 1241 roku. Aktualnie jest to bazylika mniejsza, spełniająca rolę kościoła parafialnego.




To słynne henrykowskie stelle – barokowe płaskorzeźby z drewna lipowego i dębowego, powstałe w okresie pomiędzy rokiem 1567 a 1710.












Wbrew pozorom klasztor jest pełen życia. Mieści się tu między innymi Katolickie Liceum Ogólnokształcące.








Żegnamy Henryków - to była ciekawa lekcja historii.





Do Goli Dzierżoniowskiej mieliśmy nie całe 25 kilometrów. Po drodze zaplanowaliśmy przystanek w pewnej, niewielkiej wiosce.




…, to Przerzeczyn-Zdrój.




… jest tu jedno z najmniejszych uzdrowisk w Polsce. Jego początki sięgają 1802 roku, gdy odkryto tu dwa cenne źródła mineralne.



Leczy się tu choroby reumatologiczne i ortopedyczno-urazowe.





No cóż, nie jest to ani Krynica, ani Polanica, ale swój urok ma. Znaleźliśmy cztery domy zdrojowe: „Akacja”, „Buk”, „Cis” i „Forsycja” i to wszystko w otoczeniu dość ładnego parku.

Kościółek parafialny w Przerzeczynie













Lokalne drogi …, a my jedziemy dalej.



I tak w końcu dotarliśmy do Goli Dzierżoniowskiej – to maleńka wioska niedaleko Niemczy.



Wioska mała, ale zamek imponujący. Stoi na granitowej skale (… i to od roku 1580).








…, oczywiście po licznych przebudowach i remontach.




Pieczołowicie zrekonstruowany: renesansowy na bazie czworoboku z wewnętrznym dziedzińcem.






Od kilku lat mieści się tu hotel z restauracją oraz spa.













Zamek znajduje się w otoczeniu 13 hektarowego parku. W części przyległej do budynku głównego park jest zadbany, wręcz wychuchany, a w pozostałej oddany bardziej naturze. Imponująca jest stuletnia aleja bukowa, prowadząca do "Uroczyska Siedmiu Stawów".


Z Goli Dzierżoniowskiej do Wojsławic mieliśmy tylko 10 kilometrów.









Wojsławice – tu najważniejsze jest arboretum, znany w całej Polsce ogród dendrologiczny - filia Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego.







Miejsce jest niezwykle. Obejmuje: 4650 gatunków roślin drzewiastych oraz 4885 gatunków i odmian bylin. Znajdują się kolekcje różaneczników, liliowców, a także bukszpanów uznane przez Polskie Towarzystwo Ogrodów Botanicznych za Kolekcje Narodowe.











































































    Niebo powoli już szarzało, dzień miał się ku końcowi, gdy ruszaliśmy w drogę powrotną do Opola. Czułem zmęczenie, ale także i zadowolenie. Jeszcze raz sprawdziła nam się opinia na temat Dolnego Śląska. Tam zawsze jest ciekawie i uroczo. Niezwykła kraina.
   Dzisiaj wszystko zaczęło się od Henrykowa i jego unoszącej się wokół „Ksiąg Henrykowskich” historii, wymownego świadectwa odwiecznej polskości tych ziem.
   Nasze odkrycie, nieznanego mi dotąd sanatorium, w Przerzeczynie, renesansowego zamku w Goli i w końcu arboretum w Wojsławicach stało się udanym dopełnieniem pasjonującej opowieści o tej części Dolnego Śląska. Piękny kawałek Polski. 

To była udana wycieczka.





2 komentarze:

  1. Zdecydowanie piękny kawałek naszego kraju! Z wymienionych przez ciebie znam tylko przepiękne arboretum, które odwiedzałam, gdy kwitły liliowce. Wrażenia niesamowite!
    Ale pozostałe, które pokazałeś, to również fascynujące, choć raczej mniej znane miejsca. Zamek w Goli Dzierżoniowskiej rzeczywiście imponujący.
    Tak, to była udana wycieczka! Dzięki:)))

    OdpowiedzUsuń