Grecja

piątek, 10 września 2021

Tossa de Mar (cz. II.)

       Jak jest się w Tossa de Mar to trzeba mieć świadomość, że jest się jednocześnie na Costa Brava, a to znaczy, że poznawanie tego regionu tylko z okna autobusu lub samochodu to po prostu zbyt mało. Polecam piesze i rowerowe wycieczki, ale nie tylko… Warto przyjrzeć się temu miejscu na przykład z morza; z pokładu łodzi albo jachtu. Wrażenia nie z tej ziemi; zapewniam.                                                                                                  Tak więc, kolejnego dnia, wybraliśmy się w rejs.                                             
     Wybrzeże   Costa Brava jest  wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.  Ciągnie się  od granicy francuskiej aż do  miejscowości Blanes, położonej nieco na wschód od Barcelony. W przeciwieństwie  do niektórych regionów Hiszpanii, nie są to hektary monotonnych plaż, podobnych do siebie hoteli, nieznośnego zgiełku i komercyjnej tandety. Tutaj  po prostu jest inaczej.                  
    Costa Brawa to piękne, dzikie wybrzeże: z zatokami, zatoczkami, cyplami i półwyspami, wysokimi skalistymi - często niedostępnymi -  zboczami i strzelistymi klifami, turkusową wodą i piaszczystymi  kameralnymi plażami.                                                        I to, jak sądzę,  jest już wystarczający powód by nie zwlekać, tylko czym prędzej zamustrować się na cokolwiek co pływa; i ruszyć w morze. Polecam. 

Wybrzeże Costa Brava – dzikie, ciekawe i tajemnicze.

Tossa de Mar – widok z morza.
Popłynęliśmy - przy słonecznej bezwietrznej pogodzie - na wschód od Tossa de Mar.



Minęliśmy Illa des Palomar


…Escull de la Ral – morskie  jaskinie 

Przed nami Punta  de Cala Bona.


Zatoka i plaża Cala Pola.


Wracamy do Tossa de Mar.




Jedna z tutejszych plaż.
Platia des Codolar. 



Cala Codolar.

... i na koniec dnia, spacer o zmroku wokół zamku i starego miasta


Nocne Tossa de Mar

        Wróciliśmy z morza wypoczęci i zrelaksowani. Późny obiad, potem sjesta  i znowu korciło  nas  aby wybrać się do miasta. Na granicy bardzo późnego popołudnia i wczesnego wieczoru, ruszyliśmy na spacer w stronę zatoki, a potem do starej części  Tossa de Mar; tym razem  w anturażu świetlnej  iluminacji.

     Wreszcie usiedliśmy w niewielkim barze o nazwie Es Gongre na Passeing del Mar. Kelner był uprzejmy, sympatyczny, a do tego kontaktowy. I tak nam pływał czas, aż w końcu dogoniła nas północ.                                                                                                                                      
      Nocne życie w Tossa de Mar – tego się nie zapomina. 

6 komentarzy:

  1. Coś wspaniałego! W taką podróż na pewno warto zabrać kamizelki ratunkowe cena. My póki co podróżujemy po Europie kamperem, ale zawsze mamy przy sobie kamizelki i nieprzemakalne rzeczy. Nad wodą bezpieczeństwo jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne miejsce odwiedziliście. Tam jeszcze nie byłam. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobacz sobie też deski na wode. Moim zdaniem to super sprawa i warto mieć taką deskę. My naszą zawsze zabiermy ze sobą w podóróż kamperem. W ciepłych miejscach mozna popływać i się zrelaksować.

    OdpowiedzUsuń