Trasa dojazdu: Opole - Ołomuniec - Brno - Mikulov (Czechy) - Poysdorf - Wiedeń - Graz - Mureck (Austria) - Lenart - Ptuj (Słowenia) - Vukmanicki Cerovac pod Karlovacem (nocleg) - Ston – Orebić - 1405 kilometrów
Propozycje na miejscu: piesza wycieczka – Orebić i okolica, rejs na wyspę Korčula – miasteczka: Korčula - Vela Luka i Lumbarda , włóczęga po półwyspie – tutejsze winiarnie, a potem – Trpanj – Janina i Ston, wypad do Loviste, całodniowy wyjazd do Dubrownika.
Droga powrotna: Orebić - Trpanj (prom) - Ploce - Karlovac (Chorwacja) - Ptuj - Lenart (Słowenia) - Kalsdorf bei Graz (nocleg-Oekotel) - Graz - Mariazell (przystanek/zwiedzanie) - Melk (przystanek/zwiedzanie) - Krems (Austria) - Brno - Ołomuniec - Bruntal - Krnov (Czechy) – Opole - 1340 kilometrów.
…………………………………………………………………………………………………………...
Był 3 czerwca, piąta rano gdy ruszyliśmy na trasę. Przed nami tym razem było nieco ponad 1400 kilometrów. Tak czy siak szykowała się długa i męcząca podróż. Wiedziałem o tym od początku i dlatego, jeszcze przed wyjazdem, postanowiłem to podzielić. To był najważniejszy wniosek z lekcji jaką dostaliśmy w ubiegłym roku. Doświadczenie było n tyle bolesne, że postanowiłem już tego nie powtarzać. Jechaliśmy wtedy, bez przerwy, przez całą noc, a potem jeszcze do połowy kolejnego dnia. To było trudne przeżycie. Wprawdzie nikt nie narzekał, ale wiem, że tak właśnie było. Trzeba więc szukać kompromisu – pomyślałem. Zadzwoniłem do Jurka, a on niemalże z marszu załatwił nam nocleg u swojej znajomej pod Karlovacem. Byłem szczęśliwy, bo to naprawdę rozwiązywało nam wiele problemów. Zdawałem sobie sprawę, że nawet jeżeli jest dwóch kierowców i można jechać na zmianę to i tak, taka przerwa, ma sens. Już dawno zrozumiałem, że wakacyjny wyjazd powinien mieć w sobie coś i z rozsądku i z przyjemności zarazem. Bicie rekordów czasu i odległości to nie jest dobry pomysł. Znam takich, którzy do Czarnogóry jechali bez przerwy, by na koniec przysnąć i złapać mandat na czerwonym świetle, ale znałem także i takich, którzy jechali, i niestety, ale nie dojechali. Po co, wiec gnać na łeb na szyję, podpierać powieki zapałkami i popisywać się wątpliwymi rekordami. - Bądź rozsądny i nie rób głupot, tam są góry, to nie są żarty – powiedział mi kiedyś przyjaciel. I tego się trzymam.
![]() |
Na chorwackiej autostradzie - nareszcie Adriatyk
|
![]() |
Przed nami coraz wyższe góry.
|
![]() |
Tu skończyła się autostrada - na styku z Baśnią.
|
![]() |
Delta Neretvy
|
![]() |
Przed nami Orebić.
|
![]() |
Prom na Korćulę - widok z naszego balkonu.
|
![]() |
Półwysep Peljesać
|
![]() |
O poranku.
|
![]() |
Marina w Orebiću.
|
![]() |
Klasztor na skale
|
![]() |
Widok na Korćulę i sąsiednie wysepki.
|
![]() |
Przyklasztorny cmentarz.
|
![]() |
Pod nami korćulański kanał.
|
![]() |
Ładujemy się na prom w Orebiću
|
![]() |
Korćula - główna brama miejska.
|
![]() |
Średniowieczne fortyfikacje.
|
![]() |
Plaża w Lumbardzie.
|
![]() |
Domy i ogrody
|
![]() |
Znowu Orebić
|
![]() |
Ston - to brama na półwysep Peljesać.
|
![]() |
Widok z murów obronnych.
|
![]() |
Słoneczna fabryka soli morskiej.
|
![]() |
Plaże na południowej stronie półwyspu.
|
![]() |
Widok na kanał oddzielający półwysep Peljesać od wyspy Korćula.
|
![]() |
Loviste - maleńka wioska nad zatoką.
|
![]() |
Coraz bardziej na południe.
|
![]() |
Dubrownik
|
![]() |
Zachodnia brama do miasta
|
![]() |
Wielka Fontanna Onufrego
|
![]() |
Kościół przy Stradunie
|
![]() |
Stary port
|
Pałac Rektorów.
|
Mury obronne.
|
![]() |
Port w Trpanj - stąd wypływamy do Ploće.
|
![]() |
Coraz dalej od morza.
|
![]() |
Chorwacka autocesta A1 - wracamy do Polski
|
To były udane wakacje, czas wracać więc do domu. Przezornie, znowu podzieliłem trasę na pół, wprawdzie nieco inaczej, ale jednak. Około południa dowlekliśmy się do autostrady i od tej pory wszystko się zmieniło. Skończyło się morze, skończyły góry, a zaczęła monotonna jazda po równej jak stół drodze. Przed nami ponad 600 kilometrów do hotelu w Kalsdorf bei Graz w Styrii. Nie mam siły ani ochoty, aby ciągnąć gdzieś dalej. To właśnie pod Grazem zrobimy przerwę na: nocleg, a potem rankiem, znowu, ruszymy w drogę – taki jest plan. Prawie dziesięć godzin za kierownicą wywołuje we mnie awersje do mojego ulubionego chevroleta. Kiedy jednak się wyśpię, wezmę kąpiel i zjem śniadanie znowu chyba się polubimy. Możemy ponownie gnać gdzieś, do jakiegoś następnego hotelu, za jakimiś następnymi górami. Lubię jazdę, kiedy jestem świeży i wypoczęty.
No i znowu od wschodu przyszło słońce. Była siódma rano, gdy na masce samochodu rozłożyłem mapę i zacząłem analizować drogę do Polski przez Alpy. Znudziła mnie już ta trasa na Wiedeń – Mikulov; potrzebowałem jakiejś odmiany, czegoś zupełnie nowego. I wtedy w niewidzialny dla mnie sposób, podeszła do mnie Ela, klepnęła w plecy i poczęstowała radosnym uśmiechem, a potem wścibiła nos w mapę tak jakby chciała zostać moją wspólniczką. W zasadzie wszystko miałem gotowe, więc w pięć minut zamknęliśmy temat. A plan był taki: przez tunel pod Grazem pojedziemy do Mariazell, potem w kierunku na Melk i Krems czyli przez niezbyt wysokie, ale za to urocze Alpy Turnitzkie wprost do Doliny Wachau, a stamtąd w kierunku czeskiego Znojmo i dalej do Brna. Stąd już mięliśmy niedaleko do Ołomuńca i do polskiej granicy. To był bardzo dobry pomysł i nigdy go nie żałowałem.
Świetna relacja - ciekawa i obrazowa! Dobrze się czyta i ogląda!:)
OdpowiedzUsuńOrebić - nadchodzimy :)
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji !
UsuńBardzo ciekawa relacja, już za 2 tygodnie będę miała okazję zwiedzić te wszystkie miejsca :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKorcula jest piękna. Nie sądziłam, że aż tak. Co prawda na https://korcula.pl/ widziałam zdjęcia i czytałam o tej wyspie, ale rzeczywistość mnie pozytywnie zaskoczyła.
OdpowiedzUsuń