Odkrywanie Krety to prawdziwa przyjemność. Między wioskami, a miasteczkami jest przestrzeń, chwytających za gardło widoków, obrazów wypełnionych przez: góry, doliny, wąwozy, równiny, spadające do morza klify, a także łagodne piaszczyste plaże. Są też okolice jałowe, wypalone od słońca, pokryte wystygłą lawą, ale również i zielone połacie z lasami, gajami oraz krzewami porośnięte przez: dęby, buki, graby, świerki, sosny, a także cyprysy, palmy, oleandry, opuncje i agawy.
Kreta to wyspa, która wabi i zaskakuje różnorodnością, jest piękna, ale także surowa, a czasami nawet i groźna. Nie sposób ją poznać w tydzień czy dwa; jest rozległa, a w wielu miejscach nawet trudnodostępna. Najlepiej mieć wiedzę o tych sprawach i plan jakiegoś, mniej lub bardziej, sensownego działania. Jeżeli jednak, rzeczywiście, czasu nie ma zbyt wiele, trzeba po prostu dokonywać wyboru. To kwestia decyzji. I właśnie na tej zasadzie wybraliśmy południowe wybrzeże w zachodniej części wyspy.
Dzisiaj od rana, szczyty gór wyraziście zarysowały się na tle błękitnego nieba. To zwiastun dobrej pogody, idziemy więc znowu w teren, tym razem w kierunku zachodnim, do małej wioski nad rozległą zatoką – do Plakias. Do celu było nie więcej jak pięć kilometrów, czyli w naszej kalkulacji: półtorej godziny marszu z przerwami, na krótki odpoczynek i podziwianie widoków.
Kreta to wyspa, która wabi i zaskakuje różnorodnością, jest piękna, ale także surowa, a czasami nawet i groźna. Nie sposób ją poznać w tydzień czy dwa; jest rozległa, a w wielu miejscach nawet trudnodostępna. Najlepiej mieć wiedzę o tych sprawach i plan jakiegoś, mniej lub bardziej, sensownego działania. Jeżeli jednak, rzeczywiście, czasu nie ma zbyt wiele, trzeba po prostu dokonywać wyboru. To kwestia decyzji. I właśnie na tej zasadzie wybraliśmy południowe wybrzeże w zachodniej części wyspy.
Dzisiaj od rana, szczyty gór wyraziście zarysowały się na tle błękitnego nieba. To zwiastun dobrej pogody, idziemy więc znowu w teren, tym razem w kierunku zachodnim, do małej wioski nad rozległą zatoką – do Plakias. Do celu było nie więcej jak pięć kilometrów, czyli w naszej kalkulacji: półtorej godziny marszu z przerwami, na krótki odpoczynek i podziwianie widoków.
To już drugi dzień pieszych wędrówek po południowej stronie wyspy.
|
W przeciwieństwie do dnia wczorajszego, tym razem, nie weszliśmy na górski szlak
|
…. wybraliśmy wariant z wąską, asfaltową drogą - jest dalej, ale bezpieczniej
|
Do tej doliny, od północnej strony, można dostać się tylko przez górskie wąwozy.
|
Takich kościółków na Krecie jest prawie trzy tysiące.
|
Wreszcie zielono, pod nami oliwne gaje.
|
….. gdzieś tu trzeba będzie skręcić w lewo.
|
No i wreszcie dotarliśmy do Plakias.
|
Alianthos Beach Hotel
|
Skok w bok - od głównej ulicy - i już byliśmy nad zatoką.
|
Centrum wioski
|
… tym razem Ela namówiła nas na spacer szlakiem sklepów i restauracji.
|
No i cóż, trzeba będzie pomyśleć o jakimś obiedzie. Zostajemy.
|
Zrobiło się późno - czas wracać do naszej bazy
|
Po południu niebo było już zaciągnięte. Słońce tak już nie dokuczało.
|
Początkowo chciałem przejść do Plakias górskim szlakiem, ale coś mnie tknęło i w końcu zaproponowałem inne rozwiązanie. Do wioski prowadziła przecież wąska asfaltowa droga. To była sensowna alternatywa – tak mi się przynajmniej wydawało. Jej zaletą było przede wszystkim bezpieczeństwo. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale od rana, jakby z lękiem, spoglądałem kilka razy na mapę. Chyba bałem się trochę tych gór, jakoś brakowało mi pewności siebie i byłem w rozterce. Nasuwało się zbyt dużo pytań i wątpliwości. Być może samodzielnie, zrobiłbym to, jednak nie w grupie – nie chciałem nikogo narażać. Decyzja więc była prosta, poszliśmy szosą.
Plakias to: dawna, niewielka rybacka osada, a teraz atrakcyjna miejscowość wypoczynkowa, cicha, spokojna wieś otoczona górami od północy i Morzem Libijskim od południa, z piękną plażą w szerokiej, na prawie dwa kilometry, zatoce. Idealna na udane wakacje. Sporo tu hoteli, restauracji, tawern i kawiarni. Od północnej strony można dostać się tu jedynie, drogami biegnącymi w głębokich wąwozach. To taka wioska za siedmioma morzami, za siedmioma górami – tak jak to bywa w dobrej bajce.