Z Sebastianem znamy się od dawna. Wiem, że kawałek życia spędził w Holandii, znam też jego pasje i zainteresowania. Podoba mi się to co robi na co dzień i czym zajmuje się zawodowo. Jego sposobem na życie jest budownictwo ekologiczne. Buduje kolorowe domy z dachami, na których rośnie zielona trawa. Fenomenalne. Coraz więcej ludzi w Polsce chce tak żyć i mieszkać. On doskonale o tym wie i własnie w tym widzi sens swojej pracy. Zawsze zazdrościłem ludziom, którzy potrafią łączyć pasję z wykonywanym zawodem. To chyba najlepszy sposób na życie. No, ale cóż - my dzisiaj nie o tym. Dokładnie rok temu Sebastian wspólnie z Szymonem, wybrali się - na blisko trzy miesiące - do Nowej Zelandii. Od słowa do słowa i wyszło na to, że chętnie pokaże nam trochę zdjęć - z tego bądź co bądź dalekiego, ale i pięknego kraju. No więc tym razem gościnnie na moim blogu - Sebastian i jego migawki z podróży.
 |
Nowa Zelandia - Auckland.
|
Witam i dzięki za zaproszenie. Faktycznie w lutym ubiegłego roku wspólnie z Szymonem, polecieliśmy do Nowej Zelandii. Szczerze mówiąc to nie był przypadek. To było zaproszenie ze strony naszego dobrego znajomego. Colin chciał pogadać o budowaniu domów ekologicznych, a my chcieliśmy zobaczyć, jak wygląda życie na drugim końcu świata. I tak to wyszło.
 |
Wyspa Północna. |
Jak do tej pory - była to dla mnie podróż życia. Z natury jestem wędrownikiem, ale tak daleko od domu to jeszcze się nie wypuszczałem. Jak by nie było, to w linii prostej jakieś z 18000 tysięcy kilometrów. Lot był nieprzyjemnie długi i męczący. Z Wrocławia do Londynu na Stansted, potem samochodem na Gatwick i lot do Dubaju, długi skok do Sydney i wreszcie do Auckland. Kawał drogi, no ale cóż nie ma co narzekać.
 |
W drodze do Whangarei. |
Lotnisko na Wyspie Północnej znajduje się w Mangere - jakieś 21 km od centrum Auckland i o ile się nie mylę, jest największe w całej Nowej Zelandii. Humory nam się poprawiły dopiero gdy zobaczyliśmy - na hali przylotów - Colina. Okazało się, że przed nami jeszcze kawał drogi - jakieś 150 kilometrów jazdy samochodem w stronę Whangarei. Byliśmy na Wyspie Pólnocnej, a jechaliśmy jeszcze bardziej na północ. Dopiero teraz to sobie uzmysłowiłem. Dom Colina znajduje się nieco na uboczu - w Waikiekie North Road.
 |
Na nasze powitanie.
|
Przed nami wielkie przestrzenie, czasami pusto aż po horyzont. Mimo zmęczenia, przyglądam się wszystkiemu z uwagą. Jest dobrze - mam wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa i coraz silniejsze przekonanie, że jest to przyjazny kraj. Myślę, że tu cywilizacja nie jest tak brutalna - jak chociażby w Ameryce czy w Europie, czuje to i widzę. Sądzę, że jest to kraj dla ludzi, którzy chcą być i są częścią tego naturalnie pięknego środowiska. Podoba mi się tu.
 |
Powoli zbliża się koniec lata. |
Dzisiaj i jutro odpoczynek, ale później ruszamy. Jest w tym trochę planu, ale i dużo improwizacji. Colin da nam na początek swój samochód, a później zobaczymy. Na Wyspę Południową planujemy osobny wypad - stopem i pieszo. Popłyniemy najpierw z
Wellington do Picton, a potem wyruszymy do Nelson i dalej do Abel Tasman National Park i Takaka nad Golden Bay.
 |
Poznajemy wybrzeże. |
Fascynujące jest zjawisko odpływów i przypływów. Woda odchodzi i przychodzi, odsłania i zasłania nadbrzeżne kilometry. Dla mnie magia - robota niewidzialnych sił Księżyca i Słońca.
 |
Inny świat. |
Tu są cztery pory roku: wiosna od września do listopada, lato od grudnia do lutego, jesień od marca do maja i zima od czerwca do sierpnia. Jest początek lutego, a więc dla nas to jest końcówka lata.
 |
Ktoś pokazał nam tę plażę. |
Jak zwykle zaczynamy od poznawania najbliższej okolicy. Będziemy tu jeszcze przez marzec i kwiecień, czyli taki przełom lata i trochę jesieni. Temperatury są znośne, a klimat dla mnie doskonały. To nie tylko piękny kraj, ale przede wszystkim miejsce naturalnie czyste. Czysta jest woda, ziemia i powietrze.
 |
Czysta woda, czyste plaże. |
Gdyby ktoś mnie kiedyś zapytał, jak w kilku słowach opisać Nowa Zelandię to powiedziałbym - bajeczna kraina: bezkresne łagodne, zielone wzgórza, urzekające wybrzeże, wulkany, gejzery, gorące źródła, wiecznie zielone lasy, ośnieżone szczyty, krystaliczne jeziora i rwące rzeki, ukwiecone łąki i czyste powietrze. Wymarzone miejsce na ziemi dla człowieka, który uwielbia przyrodę i niczego nie chce w niej zepsuć.
 |
O poranku. |
 |
W krainie mgieł. |
 |
Między niebem, a ziemią |
 |
W poszukiwaniu drogi do domu. |
 |
Wnętrze wyspy. |
 |
Dwa światy. |
 |
Tu mogę zostać do końca życia. |
 |
Nie jesteśmy sami. |
 |
Idylla nad zatoką - tu dzisiaj zostajemy. |
 |
Dostaliśmy w kość - to był długi marsz przez lasy. |
 |
Co piszczy w trawie? |
 |
Nad strumieniem - woda czysta jak łza. |
 |
Lubię patrzeć na klify. |
 |
Dokąd teraz? |
 |
Cisza. |
 |
Ta drogą ruszamy jutro rano. |
 |
Miasteczka są tu senne. |
 |
Kościół zawsze widać z daleka. |
 |
Tu wypisana jest historia. |
 |
Wszędzie można znaleźć tani hotel. |
 |
Dzisiaj morze się na nas wściekło. |
 |
Natura czasem jest hojna i łaskawa. |
 |
Oaza jeszcze większego spokoju. |
 |
Wodospad w Whangarei. |
 |
Łagodne wzgórza. |
 |
Nasze ślady. |
 |
Jak najdalej od Auckland. |
 |
... i spojrzałem w niebo. |
 |
Tu namiot można rozbić wszędzie. |
 |
Miejsca wyśnione. |
 |
Sceneria jak z baśni. |
 |
Pożegnanie dnia. |
 |
Już nie boję się fal. |
 |
Bezludna plaża. |
 |
Tu ocean przychodzi do ciebie. |
 |
... i potrafi być groźny. |
 |
Idealne miejsce do wypoczynku. |
 |
Wielka woda odchodzi i odsłania tajemnice wybrzeża. |
 |
Odkrywam nowy świat. |
 |
Taka jest Nowa Zelandia. |
 |
........bajecznie piękna. |
 |
Tu były kiedyś takie lasy. |
 |
Trafiliśmy też tam, gdzie pasą się krowy. |
 |
Na pastwisku. |
 |
Kilometry płotów. |
 |
Idzie przypływ - czas uciekać. |
 |
Jeszcze jedno kółko i ruszamy dalej. |
 |
Wulkany. |
 |
A może jesteśmy na Marsie. |
 |
Ciągle żywy - Mount Ngauruhoe. |
 |
Usadowił się między sobie podobnymi - niedaleko od jeziora Taupo. |
 |
Jest dobra trasa - więc idziemy mu się przyjrzeć. |
 |
Przeraża i zadziwia. |
 |
Straszny i piękny. |
 |
Nasz zmęczony plecak. |
 |
Jest gorąco i piasek osuwa się pod stopami. |
 |
Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę bałem się, że nigdy nie wrócę do cywilizacji. |
 |
Idziemy dalej. |
 |
Tu znaleziono Górę Przeznaczenia do Władcy Pierścieni. |
 |
Strefa ciszy i snujących się wędrowców. |
 |
Błękitne oko. |
 |
Wychodzimy z krainy Tangariro. |
 |
Ostatnie spojrzenie. |
 |
Wyspa Południowa - nie zawsze świeci słońce. |
 |
Za kilka godzin przyjdzie wielka woda. |
 |
Musimy przeprawić się szybko na drugą stronę zatoki - tu obowiązuje kalendarz pływów. |
 |
Kręte drogi, góry i błękitne zatoki. |
 |
Z Picton przez Nelson - do Abel Tasman National Park. |
 |
Tu kotwiczył przed wiekami okręt Abla Tasmana - odkrywcy tej wyspy. |
 |
......a tu - my, rozbiliśmy naszą kolejną bazę. |
 |
Góry pokryte lasami - nad Golden Bay. |
 |
Wyspa Północna - z lotu ptaka. |
 |
Czas wracać do domu.
|
W Nowej Zelandii byliśmy od 8 lutego do 22 kwietnia 2014 roku. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego pięknego kraju.
Sebastian
Przy każdym zdjęciu robiłam "och" i "ach" :) Najpiękniej!
OdpowiedzUsuńNowa Zelandia, "raj na ziemi". Dlatego jest chyba tak piękna, że można w niej odnaleźć po trochu z każdego kontynentu. :) A zdjęcia są cudowne :)
OdpowiedzUsuńDla nas bez wątpienia też byłaby to podróż życia . Piękne kadry, wspaniałe miejsce.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia. Tak pozytywnie zazdroszczę zobaczenia tych widoków na własne oczy :)
OdpowiedzUsuń