Nikt nie obiecywał, że tego dnia będzie
świeciło słońce, ale też nikt nie
przestrzegł mnie, że będzie padał deszcz; zagapiłem się nie sprawdzając
prognozy. Tak zgubiła mnie rutyna. A potem o dziewiątej rano, gdy znaleźliśmy
się na obrzeżach Barcelony poczułem się nieswojo. Wszystkie pogodowe komunikaty tego dnia były przeciwko nam.
Jakby się jakieś nieczyste siły
sprzysięgły.
Poranna mżawka przeistaczała się powoli w
kapuśniaczek. Siąpiło i popadywało nieustannie, a poszukiwania okna pogodowego
w internecie kończyły się zawsze tak
samo; czyli źle. To cud jak szóstka w totolotka, pomyślałem modląc się w
myślach do granatowych chmur, wiszących nad miastem . Od lat marzyłem o spacerze
po Barcelonie, a kiedy już w końcu się to
stało przywitały mnie ołowiane
chmury i deszcz. Coraz większe krople łączyły się w strużki i ściekały po
przedniej szybie. A mimo to, jak głupiec spoglądałem, co chwilę w górę, w
nadziei, że być może niebo w końcu pojaśnieje. Nie pojaśniało. W milczeniu i
ciszy dojechaliśmy na ulicę Carrer de
Mallorca.
Od kilku chwil czułem na sobie ciężkie
spojrzenia, jak gdybym to ja był winien tej pogodowej katastrofy. Może i byłem,
ale dlaczego od razu katastrofy – pomyślałem. Pogoda jak pogoda, taka, siaka
czy owaka to jednak zawsze jest pogoda. A więc może lepiej, po prostu, pogodzić
się z tym co oferuje niebo, przeszło mi
przez myśl. I wtedy, przez chwilę,
poczułem się o wiele lepiej.
Nie zamierzałem jednak nikogo, nawet
Eli, przekonywać, że oglądanie Barcelony
w deszczu jest lepsze niż oglądanie jej w słońcu. Nie byłem przecież kamikadze.
Na moje szczęście, nikt się nie odzywał. Deszcz jakby trochę zelżał, więc wymownym
ruchem ręki pokazałem, że czas nareszcie
ruszyć w miasto.
 |
W drodze do Barcelony. |
 |
Sklepy na C. de Mallorca |
 |
Sagrada Familia. |
 |
Carrer de la Marina |
 |
Passatge de Font. |
 |
Rowerowa Barcelona. |

 |
Palau de la Generalitat deCatalunya. |
 |
Carrer de Santa Llucia. |
 |
La Casa de I'Ardiaca |
 |
Placa de Sant Jaume |
 |
Na ulicy Carrer de Ferran |
 |
Słynna La Rambla |
 |
La Boqueria - niezwykłe targowisko. |
 |
Gabierno Militar de Barcelona |
 |
Pomnik Krzysztofa Kolumba |
 |
Arenas de Barcelona -centrum handlowe na Placa d' Espania. |
 |
Stadion Olimpijski |
 |
Port i marina |
 |
Moll de Barcelona. |
Widziałem i czytałem sporo relacji z
Barcelony. Zawsze w tle było błękitne niebo i dużo słońca. I nigdy nie
przyszłoby by mi do głowy, że może być inaczej. Otumaniony tym stereotypem nie brałem, ani przez chwilę,
pod uwagę innego wariantu.
A jednak. Zdarzyło się.
Na szczęście obyło się bez gorzkich słów
i przytyków. Pogoda ducha niosła nas przez miasto szybciej niż zwykle i
częściej niż zwykle zaglądaliśmy do różnego rodzaju barów.
I było w
tym coś niezwykłego.
A Barcelona? A Barcelona nawet
w deszczu jest piękna.
To był całkiem udany dzień.