Grecja

sobota, 14 marca 2020

Włochy. Fiuggi w prowincji Frosinone.

         Wrześniowe słońce w Lacjum było przyjazne: ani chłodne, ani tym bardziej gorące – takie w sam raz. Wlekliśmy się Autostradą Słońca, która chwilami zachęcała, by pognać jaszcze dalej niż zamierzaliśmy, może nawet i do Neapolu. Nigdy jeszcze nie byliśmy w Kalabrii. W wielu miejscach nie byliśmy, ale to nie powinien był być powód, do łatwego ulegania pokusom. Ela spojrzała na mnie i pokręciła przecząco głową. - Trzymajmy się planu – powiedziała stanowczo.
        Jechaliśmy do małego miasteczka Fiuggi.
     Wreszcie, gdy pojawił się zjazd w kierunku na Analni, mogliśmy przyglądać się z bliska prowincji Frosinone. Autostradowym wywijasem daliśmy się wepchnąć w lokalną drogą numer 155, znaną też tutaj jako Via Anicolona.
    Do Fiuggi mięliśmy stąd niecałe 20 kilometrów. Najpierw było zielono i płasko, i dopiero od skrzyżowania z drogą do Acuto zaczęliśmy się wspinać. Wzgórza rosły w oczach, a przydrożne skały budziły coraz większy respekt. Przy wjeździe do miasteczka szosa ułożyła się w klasyczną agrafkę, by nieco dalej wyprostować się i zaprowadzić nas do samego centrum.
      Dopiero gdy zatrzymaliśmy się przy Via Sant’ Emiliano poczułem ulgę. Dotarliśmy do dzielnicy, gdzie hoteli było na pęczki i o to nam chodziło. W miarę tani hotel w sensownej odległości od Rzymu, bo tak naprawdę Rzym był naszym prawdziwym celem i istotą sprawy.
     Fiuggi wgryzło się tu ulicami w stoki okolicznych wzgórz; raz wyżej, raz niżej. Zielone, przyjemne i otwarte na turystów. Słynne z wód leczniczych i term z ciekawą częścią zabytkową na szczycie wzniesienia. Fajne miejsce.
Uzdrowiskowa część miasteczka to  Fiuggi Fonte


…., a część górna (historyczna)  to Fiuggi Citta.






 Piazza Trientoe Trieste



Fiuggi Città to była kiedyś ufortyfikowana średniowieczną wioska, której  początki sięgają czasów rzymskich.









Do dziewiętnastego wieku  miasteczko  było częścią Państwa  Kościelnego






Corso Sorelle Faioli





Przy Via Vittorio Emanuele





Widok z Via Umberto


Znowu na Autostradzie Słońca – tym razem jedziemy na północ.



    Jeszcze tego samego popołudnia włócząc się po miasteczku: ulica po ulicy, krok po kroku, znaleźliśmy na Via Rettifilo, w parterowej zabudowie, prawie niewidoczny z daleka market. Był dla nas jak spiżarnia z zapasami na kilka najbliższych dni; ceny jak na naszą kieszeń jako takie, a wybór nawet dość spory. Dobrze się zaczęło.
     Ten wieczór kończyliśmy przy butelce miejscowego, rubinowego Cesanese del Piglio w wersji secco i równiutko pokrojonych, przeze mnie, plasterków, nieco słonawego, tutejszego sera Pecorino Romano.
       Niebo nad Fiuggi było upstrzone milionem gwiazd, co zwiastowało dobrą pogodę na jurto. Italia była dla nas łaskawa.






2 komentarze:

  1. Nocowaliśmy tam podczas naszej podróży po Włoszech, ale nie zdążyłam zwiedzić całego miasta. Klimat wąskich uliczek i kurortu uzdrowiskowego niezapomniany. Dzięki za przypomnienie i uzupełnienie wycieczki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasteczko jest na górze trochę zaniedbane, ale ma swój urok. Pozdrawiam.

      Usuń