Od rana było ciepło i słonecznie; mieliśmy na ten dzień dobry plan.
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i auto ruszyło gruntową drogą, wśród pól, na Mikołajki, a potem w stronę Puszczy Piskiej. Jechaliśmy na odludzie w kierunku mało znanych, ale naprawdę ciekawych miejsc.
Z Mikołajek na południe i lasami, a potem pośród rozległych łąk dotarliśmy w rejon Ukty. Niby nic szczególnego, niby gmina równina, ale nie, … to tylko pozory, bo nieco dalej jest miejsce, o którym już dawno myślałem. To Wojnowo; ciekawe... i to co najmniej z dwóch powodów.
Wystarczy za drewnianym domem z numerem 19 skręcić z głównej drogi, w lewo, na Osiniak i kawałek za skrzyżowaniem powinna pokazać się, (powstała w latach 1921 – 1923) niezwykłej urody biało-niebieska cerkiew. W tym morzu zieleni prezentuje sie jak ilustracja z fascynującej bajki.
Nieco dalej, ale ciągle w Wojnowie, kierując się w stronę jeziora Duś, łatwo dojechać gruntową drogą, pod bramę stojącego na wzgórku monasteru staroobrzędowców ( z 1847 roku).
I jedno, i drugie można bez przeszkód oglądać z zewnątrz i zwiedzić od środka. To piękne zabytki i kawał ciekawej historii tej ziemi.
To jednak nie wszystko.
Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy, przenieść się nad jezioro Bełdany.
|
Cerkiew w Wojnowie( powstała w latach 1921 - 1923) |
|
Dawny klasztor staroobrzędowców. |
|
Przyklasztorny cmentarz. |
|
Droga do przeprawy promowej. |
|
Jezioro Bełdany. |
|
Prom kursujący po jeziorze Bełdany - do wioski Wierzba. |
|
Stacja Badawcza Polskiej Akademii Nauk w Popielnie. |
|
Koniki polskie. |
|
Krowy - polskie czerwone i nizinne czarno - białe. |
|
Bobry |
|
Śluza Guzianka. |
|
Ruciane - Nida. |
|
Przystań żeglarska. |
Nigdy nie przypuszczałem, że na jakimkolwiek mazurskim jeziorze natknę się na prom. A tak się stało. Leśna droga zachęcała i powiodła nas przez wysoki las, a potem wypchnęła nad słoneczny brzeg jeziora Bełdany. Z drugiej strony majaczyła wioska. Auta i ludzie stali po obu stronach, a pośrodku jeziora kołysał, jak otwarta konserwa po szprotkach, żółto-niebieski prom.
Siedzieliśmy na skraju, porośniętego trzcinami, brzegu. Łodzie na żaglach, las za plecami, wiatr na jeziorze, a my cierpliwie czekaliśmy na przeprawę. Było prawie jak u Gałczyńskiego, gdzie… „wszystkie trzcin, wszystkie sitowia rozmowy, wszystkie drżenia liści topolowych, wszystkie blaski na wodzie i obłokach, wszystkie kwiaty, wszystek pył na drogach, wszystkie pszczoły, wszystkie krople rosy to mi jeszcze, przyjacielu, nie dosyć” *.
Było pięknie.
Prom podpłynął i trzeba było, w końcu, się ładować. Tym razem droga poprowadziła nas do: Wierzby, Popielna, a potem przez Wejsuny i Gruziankę do Rucianego Nidy.
Kronika Olsztyńska* - Konstanty Ildefons Gałczyński
Piękne miejsca odwiedziliście, niektóre nieoczywiste. Przyjemnie poruszać się wirtualnie Waszym śladem, kiedy można podziwiać pod koniec wakacji takie widoki:)))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, Mazury mają różne oblicza. Przyjemnie jest odnajdywać oazy ciszy i spokoju. Pozdrawiam
Usuń